Niewidzialne mniej słyszalne

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: d.alankiewicz
27-10-2014,14:20 Aktualizacja: 27-10-2014,18:24
A A A

Identyczna dawka, różne reakcje


Dźwięk turbin może natomiast wiązać się z dokuczliwością. Zgodnie z podejściem tradycyjnym, odpowiada za niego jeden czynnik – LDWN, czyli dzienno, wieczorno, nocny roczny równoważny poziom dźwięku, będący typowym elementem, przy pomocy którego mierzymy poziom hałasu. Istnieje jednak podejście środowiskowe, w myśl którego o dokuczliwości decydują także inne elementy jak: głośność, ostrość, chropowatość i siła fluktuacji. Z ich znaczenia zdają sobie sprawę specjaliści pracujący nad normami dla hałasu turbinowego, którzy w normie PN–EN 61400-11 (dotyczącej procedury pomiarowej) proponują wprowadzenie poprawek ze względu m.in. na infradźwięki, niskoczęstotliwościowy hałas, impulsowość i niskoczęstotliwościową modulację.
Z LDWN wiąże się pojęcie tzw. miary dawki hałasu i miary reakcji na różny poziom hałasu, czyli procenta mieszkańców oceniających go jako dokuczliwy. Po ich zestawieniu i analizie okazuje się, że różne poziomy dawki hałasu generują podobne poczucie uciążliwości. Tyle samo ludzi twierdzi, że dokuczliwy jest hałas lotniczy na poziomie 53 dB, hałas samochodowy na poziomie 60 dB i hałas szynowy na poziomie 65 dB. Prof. Preis zaprezentowała najnowsze badania uwzględniające hałas turbiny wiatrowej i stacji rozrządowej. Przy analogicznej dawce na poziomie 50 dB najbardziej dokuczliwy okazał się hałas tej drugiej, potem turbiny, dalej lotniczy, przemysłowy, samochodowy i na końcu szynowy. Hałas przemysłowy dla poziomu 45 dB wywołał jednak ocenę „skrajnie dokuczliwy” tylko u około 3% ludzi, podczas gdy ten sam poziom hałasu w przypadku turbin wiatrowych oceniło analogicznie aż 6% mieszkańców. – Paradoksem jest to, że zarówno hałas przemysłowy, jak i turbiny należą do tej samej grupy i obowiązują dla nich te same wartości dopuszczalne. Z drugiej strony warto zauważyć, że na przykład dla hałasu lotniczego, choć jest on odbierany jako bardziej dokuczliwy od przemysłowego, obowiązują dziś wartości wyższe. Jest to niekonsekwencja, nad którą chcemy popracować – dodała.
Ekspert podkreśliła rolę elementów wpływających na subiektywną ocenę postrzegania hałasu turbin jako uciążliwego. Wyróżniła wśród nich m.in. czynniki akustyczne, w tym niskoczęstotliwościowe słyszalne fluktuacje amplitudy (tzw. modulację amplitudową).

Cena spokoju

W ramach grantu poznańscy badacze chcą wypracować nowy sposób mierzenia tych fluktuacji, które - występując w hałasie turbin przy relatywnie niskim poziomie LAeqT - są najbardziej prawdopodobną przyczyną ich dokuczliwości. Oprócz nich prof. Preis podkreśliła znaczenie czasu ekspozycji (40% ludzi twierdzi, że turbiny są głośniejsze w nocy) oraz czynników nieakustycznych. Są nimi: zysk ekonomiczny (osoby, które otrzymują gratyfikację, nie narzekają na hałas, chociaż słyszą go tak samo jak ci, którzy się na niego skarżą), wpływ wzroku (ludzie, którzy widzą turbiny, narzekają bardziej niż ci, którzy ich nie widzą), przewidywalność i kontrola (ludzie, którzy narzekają na hałas turbiny, nie mają wpływu na informacje dotyczące czasu jej pracy, szczególnie w nocy) oraz nastawienie społeczności. - Nowe urządzenie, odbierane jako nieprzyjazne dla środowiska, wywołuje reakcję negatywną. Ale jeśli wprowadzenie turbin jest konsultowane z ludźmi, wtedy ich reakcja się zmienia. Postępowanie typu „montujemy tyle turbin, ile tylko można”, zwykle kończy się fiaskiem i kłopotami z mieszkańcami – oceniła prof. Preis.

Poleć
Udostępnij
Redakcja działu
"Zielona energia"
Kontakt
Kontakt
Reklama
Reklama