Uwaga hodowcy! KILW ostrzega przed "pseudousługami weterynaryjnymi"
Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna (KILW) zajęła stanowisko w sprawie „internetowych aplikacji oferujących pseudousługi weterynaryjne”.
„Z uwagi na powtarzające się doniesienia i skargi obywateli o różnego rodzaju aplikacjach internetowych czy innych narzędziach informatycznych oferujących w istocie świadczenie usług weterynaryjnych bez spełniania wymogów przewidzianych prawem pod pozorem różnego rodzaju konsultacji czy też analiz, KILW po raz kolejny stanowczo przestrzega przed korzystaniem z tego typu ofert” – czytamy w komunikacie opublikowanym na portalu samorządu weterynaryjnego.

Usługi weterynaryjne dla rolników przez całą dobę? Resort pracuje nad dofinansowaniem
Nie da się wypytać "pacjenta"
Jak w nim podkreślono, wszelkie czynności związane z ustaleniem stanu zdrowia zwierzęcia celem określenia potrzeby wdrożenia leczenia, jego czasowego zaniechania oraz ustalenia sposobu tego leczenia, wchodzą - niezależnie od nazwy - w skład usługi weterynaryjnej i mogą być oferowane i świadczone wyłącznie w ramach zakładów leczniczych dla zwierząt przez osoby do tego uprawnione, to jest lekarzy weterynarii posiadających prawo wykonywania zawodu oraz pracujących pod ich nadzorem techników weterynarii.
Izba podkreśla też, że proces leczenia zwierząt jest zawsze skomplikowany, bo nie istnieje chociażby możliwość szczegółowego wypytania „pacjenta” o dręczące go dolegliwości, czyli należytego przeprowadzenia wywiadu.
„Co więcej, zgodnie z wrodzonym instynktem zwierzęta najczęściej skrywają różnego rodzaju objawy. W takiej sytuacji, dużo bardziej istotne, w porównaniu chociażby do medycyny ludzkiej, staje się należyte i profesjonalne przeprowadzenie bezpośredniego badania danego zwierzęcia przez lekarza weterynarii posiadającego prawo wykonywania zawodu, to jest osoby posiadającej odpowiednie przygotowanie merytoryczne. Mówiąc już najbardziej obrazowo, to tak jakby chcieć wyliczyć równanie dodawania, nie znając wszystkich składników, a następnie promować konkretny wynik jako ‘dość’ wiarygodny” – wskazuje KILW.

Hodowców koni dotyka poważny problem. Izba chce zmiany prawa
Groźne dla zdrowia zwierząt
W jej ocenie, korzystanie z różnego rodzaju narzędzi internetowych w tym algorytmów ukrytych pod nazwami w rodzaju „wstępnego rozpoznania”, „prediagnozy”, „rekomendacji leczenia”, „analizy leczenia”, „weryfikacji zachowań”, „konsultacji wyników” czy też „czatem z weterynarzem”, może czasem prowadzić do fałszywego poczucia należytego zadbania o zdrowie zwierzęcia.
„Poleganie na tego typu pseudousługach w rzeczywistości doprowadza do opóźnienia wizyty u lekarza weterynarii i wdrożenia właściwego leczenia, co z kolei zagraża zdrowiu a nawet życiu nie tylko samego zwierzęcia, ale także jego opiekunów i osób postronnych (jak chociażby w przypadku niezdiagnozowania wścieklizny, listeriozy, leptospirozy lub toksoplazmozy szczególnie niebezpiecznej dla kobiet w ciąży). W sposób oczywisty narusza to indywidualne interesy opiekunów zwierząt, jak i interes publiczny, zwłaszcza w wymiarze ochrony zdrowia publicznego” – przekonuje KILW.
Źródło: KILW
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś