Hodowcy liczą na podwyżki, żeby nadrobić bardzo słabe zimowe miesiące
– Cena tuczników w Polsce od kilku tygodni utrzymuje się bez zmian. Sygnalizowano nam, abyśmy nie liczyli na wyższe notowania, ponieważ towaru jest pod dostatkiem – mówi Łukasz Przytarski z Dąbrówki w woj. pomorskim.
Hodowca podkreśla, że po marazmie, który trwał od października do marca, każdy oczekiwał racjonalnych, a nie jakichś spektakularnych podwyżek
– Widzieliśmy, co się wydarzyło w Niemczech. Faktycznie w pewnym momencie przekroczyliśmy niemiecką cenę, ale to wynikało z ogniska pryszczycy w Brandenburgii, konkretnie z ograniczeń eksportowych naszego zachodniego sąsiada – mówi Łukasz Przytarski, dodając:

Hodowcy świń nie potrzebują ekstremalnie wysokich cen skupu, ale stabilizacji
– Niestety jesteśmy skazani na giełdę VEZG i choć wiem, że to źle zabrzmi, bezsilne patrzenie na to, jakie tam są notowania. Owszem, w grupie, do której należę i w ramach której sprzedaję, można więcej, ale niewiele. Czasami wynegocjujemy 10-15 groszy ponad średnią.
Rolnik podkreśla, że rynek wieprzowiny mocno ewoluuje. Maleje liczba gospodarstw i pogłowie świń. Z drugiej strony na rynku przetwórczym również widzimy ruchy.
– Uważnie obserwujemy, czy jest to krótkotrwały stan, czy będzie się dalej pogłębiać. Nie wiem, czy nastąpi konsolidacja na tym rynku. Mogę jedynie podejrzewać, że podobnie jak u nas, niektóre zakłady nie wytrzymają konkurencji i wystąpi tam podobny proces – podkreśla Przytarski.
Hodowca uważa, że wymiana informacji pomiędzy rolnikami nabiera rozpędu, bo jest ich mniej, ale podobnie sytuacja wygląda po drugiej stronie u przetwórców.
– Myślę, że ta „szarpanina” między nami o te 10-15 groszy nadal będzie trwała. Raczej musimy skupić się na łączeniu w grupy czy łączeniu już istniejących grup i obniżaniu kosztów. Tutaj przede wszystkim mamy pole do popisu – zauważa hodowca.

Tuczniki na VEZG nie zmieniają ceny od miesiąca
Przy ostatniej sprzedaży otrzymał on za swoje tuczniki 8,80 zł za wbc. Wcześniej było to 9 zł.
– Patrząc na dużą giełdę VEZG, oczekujemy wyższych stawek. Wartość przekraczającą 9 zł za wbc uznałbym za racjonalną. Bierzemy pod uwagę, że za pasem mamy wakacje, po których notowania zazwyczaj maleją – mówi hodowca, dodając:
– Często spadki obserwujemy już w połowie lipca. Więc teraz ja, ale myślę, że każdy z hodowców, po bardzo słabym przełomie 2024 i 2025 r. chciałby nadrobić maksymalnie jak najwięcej.
Rolnik stara się dokładnie liczyć swoje koszty na każdym etapie produkcji. W tym momencie zarabia na tucznikach, ale jest to dla niego bardzo wyczerpująca praca oparta na sporych emocjach z dużym ryzykiem.
– Czy mogłoby być lepiej? Oczywiście, że tak. Nie zapominajmy, że o opłacalności decyduje też skala działalności – podsumowuje Łukasz Przytarski.
Cały komentarz Łukasza Przytarskiego dotyczący tego, co dzieje się na rynku trzody chlewnej, znajduje się w najnowszym wydaniu "Hoduj z Głową Świnie" nr 3/2025 w artykule "Oddajemy głos hodowcom".
Nasz magazyn można zaprenumerować w tradycyjnej formie TUTAJ oraz w e-prenumeracie TUTAJ