Główny lekarz weterynarii: ogniska ASF u świń związane z wirusem u dzików
Główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski w rozmowie z naszym portalem Agropolska.pl komentuje dotychczasowe ogniska ASF u świń.
– Ogniska ASF, które wybuchły w tym roku, w większości, występują w obszarach, gdzie presja wirusa w środowisku jest bardzo wysoka – mówi Krzysztof Jażdżewski i dodaje:
– Dość powiedzieć, że w woj. pomorskim, w którym stwierdzono pierwsze zakażone stado świń, mamy ich w tej chwili ponad 1200.
Zmniejszone wymagania bioasekuracji

6. ognisko ASF na Lubelszczyźnie. Wiemy, jak duże było stado
Krzysztof Jażdżewski podkreśla, że nadal obowiązują, o czym nie wszyscy pamiętają, zmniejszone wymagania bioasekuracji dla gospodarstw utrzymujących świnie wyłącznie w celu produkcji mięsa na użytek własny.
Zgodnie z przepisami Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, liczba świń przeznaczonych do chowu w celu produkcji mięsa na własny użytek wynosić może przeciętnie 10 sztuk w danym roku, przy czym dopuszcza się utrzymywanie w takim gospodarstwie lochy.
– Spośród 10 tegorocznych ognisk ASF, w dwóch było mniej niż 10 świń, z czego w jednym było tylko jedno zwierzę – podkreśla główny lekarz weterynarii.
Skąd ognisko w strefie niebieskiej?
Trwa dochodzenie epizootyczne dotyczące największego ogniska ASF, które wybuchło w obszarze objętym ograniczeniami I (strefa niebieska), w której choroba nie występuje nawet u dzików.
Zgodnie z przepisami obszar ten sąsiadujący z tym, gdzie występuje wirus u dzików, ale jest wolny od tej choroby.

ASF w Polsce: brak woli współpracy politycznej kosztem hodowców
Gospodarstwo, w którym potwierdzono obecność tego patogenu znajduje się w miejscowości Samlino w gminie Golczewo w powiecie kamieńskim w województwie zachodniopomorskim. Jego właściciel utrzymywał 7455 świń.
– Najprawdopodobniej pojawił się słaby punkt w bioasekuracji tej fermy. Co ciekawe, po wybuchu ogniska okazało się, że w jej pobliżu znaleziono padłego z powodu wirusa ASF dzika – mówi Krzysztof Jażdżewski.
Jest lepiej, ale…
Główny lekarz weterynarii podkreśla, że porównując rok do roku w bieżącym sytuacja jest dużo lepsza, niż w ubiegłym.
– Trudno jest jednoznacznie zestawiać ze sobą poszczególne lata, ale musimy mieć jakiś punkt odniesienia. W 2024 r. o tej porze mieliśmy już 31 ognisk u świń. W tym jest ich 9 – podkreśla Krzysztof Jażdżewski i dodaje:
– Mamy nadzieję, że presja środowiskowa, która niestety jest duża, zwłaszcza na pomorzu, w Wielkopolsce, na Warmii i Mazurach oraz w woj. kujawsko-pomorskim i mazowieckim, nie przełoży się na kolejne ogniska u świń. Niestety wciąż nie mamy innej metody prewencji przed wejściem wirusa do chlewni, jak bioasekuracja i wzmożona ostrożność, o które gorąco apeluję.
Więcej informacji na temat hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Świnie".
Nasz magazyn można zaprenumerować w tradycyjnej formie TUTAJ oraz w e-prenumeracie TUTAJ