Ekspert o problemie ze zbożem: Trzeba było wprowadzić system kaucyjny, kryzys w rolnictwie może potrwać lata

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
18-04-2023,11:05 Aktualizacja: 18-04-2023,11:06
A A A

Kaucja płatna na granicy z Ukrainą i zwracana przy opuszczeniu Polski – takie rozwiązanie było zdaniem analityka rynku skuteczne i wystarczające w sprawie problemu z ukraińskim zbożem. Zwrócił on też uwagę na potencjalne problemy z zapowiadanymi dopłatami do skupu zbóż.

Trwa gorąca dyskusja o wprowadzonym przez rząd zakazie przywozu z Ukrainy (włącznie z tranzytem) produktów rolnych na czele ze zbożem. Dotyczy ona zgodności z prawem unijnym takiej decyzji, skuteczności rozwiązania i tego, co krajowe władze mogły zrobić wcześniej, by uniknąć kłopotów o tych rozmiarach, z którymi Polska boryka się dzisiaj.

W ocenie Piotra Kuczyńskiego, głównego analityka domu inwestycyjnego Xelion, działania rządu są podyktowane kalkulacjami politycznymi.

- Najwyraźniej rządzącym strach zajrzał w oczy i stąd te pospieszne i nieprzemyślane decyzje - stwierdził w rozmowie z portalem Gazeta.pl.

Robert Telus, import z Ukrainy, PR1

Rząd szuka rozwiązania pozwalającego na tranzyt ukraińskich produktów rolnych

Rozmawiamy KE i z Ukrainą, by znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na tranzyt przez Polskę ukraińskich produktów rolnych, ale taki, który zagwarantuje w 100-proc., że te produkty nie zostaną w naszym kraju, ale jechały w...

A jakie kroki rząd mógł wykonać wcześniej w sprawie ukraińskiego zboża?

- Można było rok wcześniej wystąpić do Unii Europejskiej o zgodę na system kaucyjny, co w stu procentach rozwiązałoby problem - kaucja płatna na granicy z Ukrainą i zwracana przy opuszczeniu Polski. Tymczasem nic nie zrobiono, w związku z czym ukraińskie produkty rolne, zdecydowanie nie tylko zboże, masowo wpływały do Polski – zaznaczył Kuczyński.

Jak dodał, zostały zajęte magazyny zbożowe, ale także choćby te do przechowywania owoców.

- A to może wpłynąć na kryzys w polskim rolnictwie trwający lata, nie miesiące. Bo przez to nie ma miejsca na polską produkcję - ocenił na łamach Gazety.pl Piotr Kuczyński. 

Ponadto zwrócił uwagę na potencjalne kłopoty z realizacją zapowiadanego przez rząd rozwiązania w postaci dopłat do skupu zbóż, by rolnicy za tonę pszenicy nie dostawali mniej niż 1400 zł.

- Na rynku globalnym (wg stanu na 17 kwietnia) płaci się ok. 680 centów za buszel, czyli 1080 zł przy obecnym kursie dolara. To prowadzić może do masowego importowania zboża przez inne niż Ukraina granice – podkreślił ekspert.

Poleć
Udostępnij