Polska Federacja Rolna apeluje do premiera w sprawie OPR
Zgodnie z decyzją ministra rolnictwa grunty i budynki inwentarskie przypisane wcześniej do planowanych Ośrodków Produkcji Rolniczej mają wrócić do Zasobów Skarbu Państwa, a hodowla zwierząt ma zostać przejęta przez państwowe instytuty. Nasze poważne obawy budzi fakt, że te instytucje oraz podległy ministerstwu KOWR, nie są przygotowane do przejęcia likwidowanych majątków – przekazuje Polska Federacja Rolna. Wcześniej zmiany decyzji MRiRW domagali się pod gmachem ministerstwa protestujący dzierżawcy i ich pracownicy.
5 września br. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekazał decyzję, która jednoznacznie zaszkodzi dużym gospodarstwom rolnym i negatywnie wpłynie na przewidywalność oraz bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju – pisze Polska Federacja Rolna w apelu do premiera Donalda Tuska.
Chodzi o decyzję ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego dotyczącą rezygnacji z OPR.
– Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, podjąłem decyzję dotyczącą przyszłości OPR, która porządkuje ten od dawna kontrowersyjny temat. Ziemia wraca do Zasobu Skarbu Państwa i w zależności od potrzeb występujących w danym regionie, decyzje o jej dysponowaniu będą zapadać w regionach. Hodowla prowadzona na tych gruntach zostanie przekazana do naszych Instytutów i również pozostanie w polskich rękach. Naszym celem jest utrzymanie i rozwijanie polskiej hodowli. Mamy na to pieniądze, a Instytuty mają potencjał, by hodowlę w Polsce rozwijać – przekazał Stefan Krajewski.
Decyzja ogłoszona przez nowego szefa resortu rolnictwa była dla dzierżawców zaskoczeniem i odejściem od stanowiska, które reprezentował jego poprzednik. W piśmie z 17 czerwca br. MRiRW jednoznacznie popierało utrzymanie OPR jako rozwiązania ustawowego zapewniającego zachowanie zorganizowanej produkcji na terenach popegeerowskich. Czesław Siekierski, który pełnił funkcję ministra rolnictwa do 24 lipca br., jasno deklarował, że nie będzie odwoływania kolejnych przetargów na OPR – mimo protestów rolników indywidulanych.
Objęcie ministerialnej teki przez Stefana Krajewskiego wiązało się jednak ze zdecydowaną zmianą kursu. Jedną z pierwszych decyzji nowego ministra po objęciu resortu było wstrzymanie przetargów na OPR i przeprowadzenie konsultacji (m.in. spotkania w Głubczycach).
Od wielu miesięcy rolnicy i środowiska branżowe zwracały uwagę, że obowiązujący model dysponowania ziemią nie jest sprawiedliwy i odbywa się kosztem rolników indywidualnych oraz gospodarstw rodzinnych – przekazało MRiRW. – Chcemy utrzymać hodowlę zwierząt i ją rozwijać. Dlatego pracownicy zajmujący się hodowlą w OPR będą potrzebni także tam, gdzie ta hodowla będzie odtąd prowadzona – zapowiedział Stefan Krajewski.
Ośrodki Produkcji Rolniczej, utworzone na mocy ustawy w 2019 r. miały ułatwiać przekazywanie gospodarstw i dawać gwarancję utrzymania ciągłości hodowli (także zapewnienie dostaw surowców i utrzymanie łańcuchów dostaw), a z drugiej strony zapewniać bezpieczeństwo zatrudnienia pracownikom ośrodków funkcjonujących na dzierżawionej ziemi.
Protest dzierżawców i ich pracowników
Nagły zwrot kursu i ogłoszenie decyzji o rezygnacji z OPR wzbudziły niepokój dzierżawców i ich pracowników. Blisko 400 osób wzięło udział 11 września br. w proteście przed gmachem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Demonstrację zorganizował Związek Zawodowy Pracowników Rolnictwa w RP i Związek Zawodowy Organizacji Top Farms. Organizatorzy zapewniali, że protest ma być manifestacją niezadowolenia, ale również apelem do władz o podjęcie działań poprawiających sytuację w polskim rolnictwie.
Setki miejsc pracy zagrożone?
Decyzją ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego z dnia 5 września br. wcześniejsze ustalenia dotyczące Ośrodków Produkcji Rolniczej zostały zmienione. Szef resortu rolnictwa ogłosił, że ziemia ma wrócić do Zasobu Skarbu Państwa, a hodowle zostaną przejęte przez państwowe instytuty. Zdaniem protestujących resort rolnictwa nie przygotował szczegółowych wytycznych dotyczących tego procesu. Przedstawiciele związków zawodowych obawiają się, że decyzja MRiRW może skutkować utratą setek miejsc pracy, a także likwidacją wysokowydajnych ferm i biogazowni. – Nie wiemy, co nas czeka. Czy spółki Skarbu Państwa przejmą pracowników, którzy od lat pracują na rzecz polskiego rolnictwa? Co się stanie ze zwierzętami hodowlanymi, które wymagają stałej opieki? Co się stanie z infrastrukturą? – pytał jeden z uczestników protestu.
W ocenie uczestników demonstracji decyzja ministra rolnictwa w sprawie OPR uderza w sektor dużych gospodarstw rolnych i negatywnie wpłynie na bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju. Rolnicy domagają się wydłużenia dzierżaw i ponownych rozmów nad utworzeniem OPR, a także przejrzystych przetargów, w których będą mogły wziąć udział wszystkie zainteresowane strony po spełnieniu ustalonych kryteriów.
Walka o przyszłość
Protestujący złożyli na ręce ministra rolnictwa petycję, w której przedstawili swoje żądania wobec rządu. Jej treść zgromadzonym na proteście przedstawił Grzegorz Wysocki, przewodniczący zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Rolnictwa w RP. Jak przekonywał, działania rolników mają charakter apelu, a nie roszczeń. Zwrócił się do ministra rolnictwa słowami: – Panie ministrze, nasz protest pod gmachem MRiRW to konsekwencja pańskich decyzji podjętych zaraz na początku pańskiego urzędowania. Rezygnacja z tworzenia OPR jako jedynej możliwej prawnej opcji dla dzierżawców, którzy i tak zwrócili już 80 proc. dzierżawionych wcześniej gruntów, prowadzących towarową produkcję zwierzęcą, utrzymujących miejsca pracy po PGR-owskich osiedlach, będących jedynymi pracodawcami na terenach po PGR-owskich jest skrajnie nieodpowiedzialna i to zupełny brak szacunku dla nas, polskich rolników i naszych rodzin – mówił Grzegorz Wysocki.
Jak przypomniał, decyzja ministra rolnictwa o odstąpieniu od tworzenia OPR była dużym zaskoczeniem. – Sposób, w jaki pan przekazał informację na temat odstąpienia od tworzenia OPR to kolejna kwestia, która świadczy o braku rozeznania sprawy lub o wyjątkowej arogancji w stosunku do całego sektora rolnictwa towarowego. Dyskusja nad tworzeniem OPR była prowadzona z udziałem ostatnich trzech ministrów. Jeszcze miesiąc temu mieliśmy nadzieję i pewność, że doszliśmy do konsensusu w celu zachowania stada oraz zatrudnienia. Pańska decyzja zniweczyła wszystkie dotychczasowe ustalenia – mówił Grzegorz Wysocki. – Jak można było w sytuacji, gdy każdy dzień zwłoki jest szkodą w momencie decydowania o zasiewach ozimin, o zbiorze roślin pastewnych i gromadzeniu pasz na cały kolejny sezon produkcyjny, wypowiedzieć zdanie, że decyzję podjąłem zgodnie z obietnicą do końca sierpnia, ale nie miałem możliwości jej zakomunikować. To było 5 września. To jakiś absurd i nieodpowiedzialność panie ministrze – kontynuował.
Organizatorzy manifestacji zapowiedzieli, że brak reakcji ze strony rządu wymusi na nich kolejne działania protestacyjne. – Jeżeli tempo procedowania przez urzędników KOWR i pracowników ministerstwa nie zostanie dostosowanie do tempa rozpoczętych procesów restrukturyzacyjnych, a w niektórych przypadkach likwidacji przedsiębiorstw, to za kilka tygodni nie będzie czego przejmować, a my zostaniemy na bruku. Pracodawcy zlikwidują stada, a nas po prostu zwolnią. Jest decyzja, muszą być procedury wykonawcze – podkreślił Grzegorz Wysocki.
Obietnica ministra
Do protestujących pod siedzibą MRiRW wyszedł minister rolnictwa Stefan Krajewski. Polityk ludowców szybko rozwiał wątpliwości rolników w sprawie OPR. – Szanowni państwo, szanuję waszą prace i zaangażowanie, dlatego wychodzę do państwa. Wiem, że nie przyjechaliście tutaj z przyjemności, aby tylko się przejechać do Warszawy. Podjąłem decyzję, o której mówiłem i zdania nie zmieniam. Chcę zachować miejsca pracy i hodowlę zwierząt. Niezależnie od województwa i regionu, to będzie zrobione. W najbliższych dniach będą podjęte decyzje, które zakomunikuję państwu – zapewniał protestujących szef resortu rolnictwa Stefan Krajewski.
Mówił również o potrzebie zachowania hodowli zwierząt. – Zależy mi na tym, aby wszędzie była prowadzona hodowla. Dzisiaj widzimy problem z nadwyżkami zboża w Polsce, hodowli jest coraz mniej. Musimy przywrócić hodowlę, ona musi pozostać w polskich rękach, taki jest mój cel działania – mówił Stefan Krajewski. – Po to tu jestem, aby podejmować korzystne decyzje dla Polski. Jesteście Polakami, ale są też firmy z obcym kapitałem, a zależy nam na tym, aby hodowla była w polskich rękach, odnowiona hodowla – podkreślił minister rolnictwa.
- O utworzenie OPR ubiegały się tylko i wyłącznie gospodarstwa prowadzące hodowlę, gospodarstwa roślinne nie otrzymały takiej zgody. Dlaczego teraz tych kilkanaście wzorcowych gospodarstw w kraju stanowi taki problem? – pytał Leszek Wojciechowski, prezes Kombinatu Rolnego Świdnica na Dolnym Śląsku, Przewodniczący Rady Polskiej Federacji Rolnej. – Jak słyszę głosy przedstawicieli Izb Rolniczych mówiących: Niech państwo to przejmie, sprawdzi, ile osób powinno być zatrudnionych i doprowadzi hodowlę do właściwego poziomu – to ja się pytam, kto tę hodowlę chce doprowadzić do właściwego poziomu? Tych, którzy sobie nie radzili, już nie ma, ekonomia i konkurencja wyeliminowały ich z rynku. Zostały najlepsze gospodarstwa, kilkanaście gospodarstw hodowlanych, które we wszelakich miejscach pracy zajmują pierwsze miejsca. To gospodarstwa, gdzie ludzie mają miejsca pracy, bezpieczeństwo socjalne – mówił Leszek Wojciechowski.
Jak podkreślił, decyzja ministra rolnictwa z 5 września to zagrożenie dla kontynuacji wysokospecjalistycznej produkcji trzody chlewnej w ilości prawie 300 tys. sztuk rocznie prowadzonej w już utworzonych OPR.
– Narzeka się na umowę Mercosur, narzeka się na produkty wpływające do nas z Ukrainy i psujące nam rynek. Kto może sprostać tej konkurencji? Tylko duże, silne, produkujące tanio dobre produkty gospodarstwa. Tymczasem średnia powierzchnia gospodarstwa w Polsce wynosi około 11 ha. I co u nas się robi, aby poprawić strukturę agrarną? Proces powiększania gospodarstw jest nieunikniony. Ale nie róbmy powiększania gospodarstw w ten sposób, że zabiera się ziemię tym, którzy dobrze pracują i daje innym na powiększenie ich gospodarstw. Bo w mity o tym, że te grunty trafią do małych gospodarstw już nikt chyba nie wierzy – zaznaczył Leszek Wojciechowski.
Najważniejsze postulaty rolników zawarte w petycji:
• natychmiastowe wytyczne dla KOWR w sprawie procesu przejmowania gospodarstw, majątku i pracowników, stad zwierząt hodowlanych,
• ochrona miejsc pracy w dużych gospodarstwach towarowych,
• utrzymanie bezpieczeństwa żywnościowego Polski,
Apel do premiera
Polska Federacja Rolna przekazała swoje obawy w apelu skierowanym do premiera. – Rozwijane na przestrzeni 30 lat gospodarstwa z fermami wysokowydajnych krów mlecznych, trzody chlewnej i biogazowniami będą musiały zostać zlikwidowane. Nasz apel o ponowną weryfikację ogłoszonej decyzji wystosowujemy w obronie tysięcy pracowników zatrudnionych w dużych gospodarstwach rolnych oraz w trosce o stabilność polskiego sektora produkcji żywności. W konsekwencji decyzji Ministra dojdzie do zahamowania rozwoju sektora i wzrostu bezrobocia. Wypracowywany przez wiele lat postęp genetyczny polskich hodowli zostanie bezpowrotnie utracony, a grunty rolne ulegną degradacji i zmniejszeniu potencjału produkcyjnego – ostrzega Polska Federacja Rolna.
Jak wskazuje organizacja zrzeszająca gospodarstwa towarowe, funkcjonujące w gospodarstwach biogazownie dostarczają rocznie około 50 tys. MWh zielonej energii, w pełni pokrywając zapotrzebowanie energetyczne przedsiębiorstwa i przekazując nadwyżki do sieci.
Polska Federacja Rolna apeluje o to, aby „nie niszczyć dorobku ostatnich 30 lat, owocu wieloletniej pracy, która sprawiła, że sytuacja w regionach ponoszących konsekwencje przemian ustrojowych znacząco się poprawiła, w szczególności zmniejszono poziom bezrobocia i nastąpiło wyjście tych regionów z poziomu ubóstwa”. Jak wskazuje, bezrobociem ponownie zagrożeni są pracownicy w wielu regionach kraju, m.in. w powiatach człuchowskim, gostyńskim czy głubczyckim (powiaty o bardzo wysokim poziomie bezrobocia w Polsce).
Zdaniem Leszka Wojciechowskiego, przewodniczącego Rady Polskiej Federacji Rolnej wobec wyzwań międzynarodowych wielkie znaczenie ma wzmacnianie gospodarstw rolnych o dużym potencjale produkcyjnym, które gotowe są na funkcjonowanie zgodnie z najnowszymi standardami i mogą rywalizować z podmiotami z innych rynków. – Likwidowane gospodarstwa odpowiadają m.in. za produkcję niemal 10 proc. zapotrzebowania przemysłu na ziemniaki oraz 40 mln litrów mleka rocznie – podkreśla Leszek Wojciechowski. – Warto podkreślić, że te gospodarstwa od lat angażują się ponadto w życie społeczno-gospodarcze regionów. Wspierają lokalne szkoły, organizacje społeczne i OSP – zaznacza.
Próby odejścia od wypracowanych rozwiązań
Zarząd Polskiej Federacji Rolnej od wielu lat aktywnie uczestniczy w procesie przygotowania i rozwoju Ośrodków Produkcji Rolniczej, angażując swój czas i doświadczenie w opracowanie zasad ich funkcjonowania. – Ośrodki te nie są przywilejem dla wybranych, lecz naturalną konsekwencją historii transformacji ustrojowej, odpowiedzią na obecne wyzwania gospodarcze oraz gwarancją utrzymania ciągłości działalności produkcyjnej. Dlatego z niepokojem przyjmujemy próby podważania wypracowanych rozwiązań bez należytego uwzględnienia szerszych skutków społeczno-gospodarczych – czytamy w apelu Polskiej Federacji Rolnej.
Największy niepokój budzi jednak brak informacji, jak miałaby wyglądać realizacja decyzji ogłoszonej przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi w imieniu Rady Ministrów. – Niepewność w tym zakresie wprost zagraża przyszłości naszych gospodarstw. Tymczasem upływający czas jest dużym zagrożeniem, ponieważ w dalszym ciągu przeprowadzane są podziały geodezyjne dużych działek rolnych w celu rozdysponowania ich pomiędzy rolników indywidualnych, którzy często nie chcą po te grunty sięgać, natomiast raz wygaszona hodowla zwierząt gospodarskich nie odbuduje się w ciągu kilku miesięcy czy też lat – przekazuje organizacja zrzeszająca gospodarstwa towarowe. – Zwracamy się z apelem o pilne podjęcie rozmów z Polską Federacją Rolną, która reprezentuje ponad tysiąc gospodarstw rolnych i przedsiębiorstw z sektora agrobiznesu zatrudniających dziesiątki tysięcy pracowników.
Przedstawiciele Polskiej Federacji Rolnej liczą na spotkanie z premierem i powrót do rozmów dotyczących wypracowania modelu dalszego funkcjonowania Ośrodków Produkcji Rolniczej.
Postulaty Polskiej Federacji Rolnej przedstawione w apelu wystosowanym do premiera Donalda Tuska:
-
Odwołanie decyzji MRiRW dotyczącej przejęcia OPR przez państwowe podmioty.
-
Powołanie zespołu roboczego z udziałem przedstawicieli rządu, Polskiej Federacji Rolnej i dzierżawców w celu wypracowania modelu dalszego funkcjonowania Ośrodków Produkcji Rolniczej.
-
Zabezpieczenie inwestycji i miejsc pracy, które powstały dzięki aktywności dzierżawców, aby dorobek ostatnich dekad nie został zaprzepaszczony.
-
Odwołanie decyzji o powrocie ziemi do Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz jej zagospodarowaniu przez państwowe podmioty, które nie są przygotowane do płynnego przejęcia i prowadzenia specjalistycznej produkcji rolnej.
"Przedsiębiorca Rolny" - wydanie wrzesień-październik 2025