Mieszkańcy domagają się od kopalni naprawienia szkód

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (zac) | redakcja@agropolska.pl
16-08-2019,10:15 Aktualizacja: 16-08-2019,14:33
A A A

13 sierpnia pod siedzibą Kopalni Węgla Brunatnego Konin w Kleczewie odbyła się pokojowa demonstracja, w czasie której Stowarzyszenie Ekologiczne "Eko-Przyjezierze", mieszkańcy oraz przedstawiciele samorządów z pogranicza Wielkopolski i Kujaw po raz kolejny zwrócili uwagę na skalę osuszenia jezior i zniszczenia przyrody Pojezierza Gnieźnieńskiego na skutek działalności kopalni.

Istniejąca od 9 lat kopalnia odkrywkowa Tomisławice wywiera niszczący wpływ na sąsiednie obszary, w tym tereny Natura 2000 i objęte ochroną jezioro Gopło - twierdzi Greenpeace.

Rolnicy blokowali drogę. Nie chcą kopalni odkrywkowej

Dotychczas nie wpłynął wniosek o udzielenie koncesji na wydobywanie węgla brunatnego ze złoża "Oczkowice", w związku z tym obecnie nie ma możliwości rozpoczynania żadnych prac wydobywczych - informuje Ministerstwo Środowiska. Ponad tysiąc...
Organizacja zwraca uwagę, że dla tej odkrywki nigdy nie sporządzono odpowiedniej oceny oddziaływania.

"Decyzja środowiskowa, pozwalająca na budowę odkrywki Tomisławice, została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Jej ekspansja powoduje, że poziom wód m.in. w jeziorach Wilczyńskim i Ostrowskim spadł nawet o kilka metrów, a mieszkańcy od lat ponoszą konsekwencje jej funkcjonowania" - informują ekolodzy.

- W ciągu ostatniej dekady odkrywki węgla brunatnego dokonały widocznych zniszczeń na pograniczu Wielkopolski i Kujaw. Właściciele gospodarstw, które sąsiadują z odkrywką, borykają się z zanikaniem wody w studniach, obniżeniem plonów oraz obniżeniem wartości gruntów. Wielu rolników musiało zrezygnować z uprawiania ziemi. Te szkody muszą zostać naprawione, sprawiedliwie zrekompensowane i musi tego dokonać firma, która przez lata czerpała zyski z eksploatacji węgla - mówi Józef Drzazgowski ze Stowarzyszenia Ekologicznego "Eko-Przyjezierze".

W ostatnich tygodniach Zygmunt Solorz, właściciel ZE PAK, zadeklarował, że firma zmniejszy udział węgla brunatnego w produkcji energii i postawi na rozwój odnawialnych źródeł energii. Same deklaracje nie zadowalają jednak mieszkańców, którzy od lat walczą ze skutkami wydobycia węgla w regionie i od Solorza oczekują konkretów.

kopalnia odkrywkowa Złoczew, powiat sieradzki, łódzkie, wielkopolska, greenpeace, Benedykt Pepliński

Rolnicy stracą miliardy przez odkrywkę? Greenpeace ma dowód

Powstanie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Złoczew (pow. sieradzki) może spowodować nawet 35 mld zł strat w rolnictwie i przemyśle rolno-spożywczym w województwach łódzkim i wielkopolskim. Takie wnioski płyną z opublikowanej 11...
- Za słowami o modernizacji zakładu muszą pójść konkretne działania. Najważniejsze z nich to zatrzymanie dalszej ekspansji odkrywki Tomisławice, ogłoszenie rezygnacji z planów budowy odkrywki Ościsłowo, ale także naprawienie szkód środowiskowych wywołanych przez dotychczasową eksploatację węgla brunatnego. Tylko one sprawią, że przyroda i mieszkańcy przestaną cierpieć na skutek dalszego osuszania regionu przez kopalnię. Wciąż zmagamy się z problemami wywołanymi przez kopalnię, a słysząc o planach stworzenia nowej odkrywki Ościsłowo żyjemy w niepewności co do naszej przyszłości - zaznacza Józef Drzazgowski.

- Deklaracje właściciela ZE PAK pojawiły się o wiele lat za późno i to w chwili, gdy rynek energii sam wymusza na jej producentach odchodzenie od węgla. Co więcej, nie usłyszeliśmy konkretnych propozycji, a obietnice, które równie dobrze mogą okazać się jedynie sposobem na skorzystanie przez ZE PAK z unijnych środków przeznaczonych na wsparcie regionów pogórniczych. W latach 2021-2027 ma ono wynieść 4,8 mld euro i należy dołożyć wszelkich starań, aby zostały przeznaczone na rzeczywistą, sprawiedliwą transformację, a nie działania pozorowane - tłumaczy Łukasz Supergan z Greenpeace.

Poleć
Udostępnij