Starosta: bez pomocy rządowej sadownikom i ogrodnikom grozi bankructwo

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Janusz Majewski PAP, (DK) | redakcja@agropolska.pl
07-05-2024,16:30 Aktualizacja: 07-05-2024,16:36
A A A

Bez pomocy rządowej gospodarstwom sadowniczym i ogrodniczym z powiatów sandomierskiego i opatowskiego grozi bankructwo – powiedział PAP starosta sandomierski Marcin Piwnik. Dodał, że szkody wyrządzone przez kwietniowe przymrozki wynoszą od 90 do 100 proc.

Samorządowcy z powiatów sandomierskiego i opatowskiego zaapelowali do rządu o pomoc dla miejscowych ogrodników i sadowników, których gospodarstwa ucierpiały podczas kwietniowych przymrozków.

Skala zniszczeń jest ogromna i niespotykana dotąd w naszym regionie. Tym samym, bez konkretnej i specjalnej pomocy ze strony państwa polskiego, nie tylko wiele rodzin z naszego terenu nie będzie miało za co żyć, ale również nie będzie mogło swoim sadom i plantacjom zapewnić odpowiedniej ochrony, nawożenia i pielęgnacji gwarantującej w przyszłym roku zbiory owoców, których sprzedaż jest podstawowym źródłem utrzymania” – napisali w apelu wystosowanym do premiera Donalda Tuska, ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego i wojewody świętokrzyskiego Józefa Bryka.

Dwa tygodnie temu podobne stanowisko zajął zarząd powiatu sandomierskiego. Starosta sandomierski powiedział PAP, że „sytuacja jest bardzo trudna, a szkody w gospodarstwach wynoszą od 90 do 100 proc.”.

Najstarsi sadownicy nie pamiętają takiej sytuacji. Anomalie pogodowe zdarzały się w latach poprzednich, ale nigdy nie było zniszczeń na tak duża skalę. Sam jestem sadownikiem i u mnie jest 95 proc. strat. Jabłek praktycznie nie ma” – zaznaczył Piwnik. Dodał, że „bez znaczącej pomocy finansowej gospodarstwa ogrodnicze i sadownicze będą miały problem z przetrwaniem, a wielu z nich będzie groziło bankructwo”.

mrirw, przymrozki, straty, pomoc

Jak pomóc rolnikom poszkodowanym przez przymrozki? Ministerstwo się zastanawia

Ministerstwo rolnictwa pracuje nad formą pomocy dla sadowników, którzy nie ubezpieczyli się od wiosennych przymrozków, a ich uprawy ucierpiały z powodu warunków, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach -...

„Ja mam drugie źródło dochodów, ale są ludzie, którzy żyją tylko z tych gospodarstw. Sadownicy domagają się pomocy finansowej od 3 do 4 tys. zł od hektara. Te plantacje należy nadal chronić do przyszłego roku, pomimo że nie ma już owoców. Choroby grzybowe i szkodniki dalej atakują, więc o te plantacje należy nadal dbać, aby w przyszłym roku wydały plon” – podkreślił starosta sandomierski.

Zaznaczył, że o całej sytuacji rozmawiał już ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim.

„Pan minister doskonale rozumie sytuację, w jakiej znaleźli się sandomierscy i opatowscy sadownicy i ogrodnicy. Będzie się starał tak pomóc, aby ten problem został rozwiązany i wsparcie dla tych gospodarstw zostało uruchomione” – powiedział Piwnik.

Szef resortu rolnictwa jest spodziewany na uroczystościach Wojewódzkiego Święta Kwitnącej Jabłoni, które ma się odbyć w niedzielę w Samborcu w powiecie sandomierskim.

W tym roku tak naprawdę nie ma czego świętować. Ale pan minister zapowiedział już swój udział. Spotka się tam z poszkodowanymi właścicielami gospodarstw sadowniczych i ogrodniczych” – powiedział starosta. 

Poleć
Udostępnij