Rolników nie stać na ubezpieczenia od suszy

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
24-08-2015,8:30 Aktualizacja: 24-08-2015,9:26
A A A

Marek Froelich, wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu nie dziwi się, że przy obecnym stanie prawnym tak małym zainteresowaniem cieszą się wśród rolników ubezpieczenia od suszy.

Rolniczy samorząd podaje, że w Polsce na wypadek suszy ubezpieczyło się jedynie… 80 gospodarzy. Nie wynika to jednak z niskiej świadomości rolników, lecz ze zbyt wysokich cen ubezpieczeń oraz z problemów z określeniem suszy.

Izba Rolnicza w Opolu przypomina, że w 2008 r. ubezpieczenia od suszy były dotowane przez państwo. I gdy wystąpiło to zjawisko towarzystwa ubezpieczeniowe musiały wypłacić rolnikom spore kwoty. Później firmy przyjęły już dość restrykcyjne warunki podczas zawierania umów.

susza rolna, Pomorze Zachodnie, Jarosław Rzepa

Na Pomorzu Zachodnim apelują o uznanie części regionu za dotknięty suszą

Jarosław Rzepa (PSL), wicemarszałek woj. zachodniopomorskiego chce, by południową część regionu uznano za teren dotknięty klęską suszy. Oficjalnie na Pomorzu Zachodnim susza nie występuje. Z ostatniego raportu Instytutu Upraw Nawożenia i...

Według izby, jeżeli w podstawowym pakiecie ubezpieczeń jesiennych jest grad, przymrozki, złe skutki przezimowania, ubezpieczenie hektara pszenicy kosztuje 30-50 złotych - od suszy jest już aż 10 razy droższe.

- Ubezpieczenia stają się kuriozalnie drogie. Jeżeli nie zastosujemy polis suszowych w kontekście ubezpieczeń pakietowych albo innych rozwiązań, rolnicy nie będą kupowali polis chroniących przed tym zjawiskiem, bo ich na to po prostu nie stać - wyjaśnia Marek Froelich.

W ocenie samorządu już sama definicja suszy jest źle skonstruowana i należałoby ją szybko poprawić. Wiele do życzenia pozostawia też określenie roli, którą odgrywa Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który określa tzw. klimatyczny bilans wodny dla każdej gminy i rośliny uprawnej. Później na tej podstawie określa się, gdzie wystąpiła susza.

- Wydaje nam się, że susza to spękana ziemia, suche rośliny, puste kłosy. Okazuje się jednak, że zmagamy się z "suszą urzędniczą", czyli określaną przez urzędy. Instytut w Puławach określa w każdej gminie, czy występuje na jej obszarze to zjawisko. Jeżeli nie, to firmy nie wypłacą odszkodowania - podkreśla Froelich.

Izba podała także, że na południu regionu żniwa były dobre. "Plony na dobrych glebach były zadowalające. Sytuacja na słabej ziemi w klasach 4-6 jest jednak tragiczna. Gospodarstwa, które uzyskują plony rzędu 2 ton z hektara będą wymagały dofinansowania, żeby mogły dotrwać do następnych żniw" - alarmuje rolniczy samorząd.

Poleć
Udostępnij