Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci strażaka z OSP potrąconego przez kolegę

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Marcin Boguszewski PAP, (DK) | redakcja@agropolska.pl
07-02-2024,11:10 Aktualizacja: 07-02-2024,11:14
A A A

Prokuratura Rejonowa w Działdowie (woj. warmińsko-mazurskie) umorzyła śledztwo w sprawie wypadku drogowego, wskutek którego śmierć poniósł strażak z OSP Rumian. Do tragedii doszło, gdy kierujący wozem strażackim - podczas cofania - potrącił kolegę stojącego za samochodem.

Prokurator rejonowy w Działdowie Helena Podgórska poinformowała PAP, że śledztwo zakończono umorzeniem wobec stwierdzenia, że "czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego". Na postanowienie o umorzeniu nie wpłynęło zażalenie stron i jest ono prawomocne.

Do wypadku doszło we wrześniu ubiegłego roku na drodze w gminie Rybno. Zastęp strażaków ochotników z OSP Rumian został tam skierowany późnym wieczorem do usunięcia plamy oleju z jezdni.

kpp działdowo, osp rumian, akcja, wypadek, zdarzenie, śmierć strażaka, druh

Zginął 48-letni druh z OSP. Podczas akcji najechał go kolega wozem strażackim

Wskutek wypadku, do którego doszło na drodze w gminie Rybno, nie żyje strażak z OSP Rumian - podała we wtorek warmińsko-mazurska policja. Jak ustalono, kierujący wozem strażackim OSP najechał na kolegę stojącego za pojazdem. 48-latek zmarł w...

Jak podawała policja, podczas działań 30-latek kierujący pojazdem uprzywilejowanym OSP, podczas cofania, najechał na jednego ze strażaków stojącego za wozem. 48-latek został przetransportowany do szpitala w Działdowie, gdzie zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Wszyscy uczestnicy tego zdarzenia byli trzeźwi.

Śledztwo w tej sprawie prowadził komisariat policji w Lidzbarku pod nadzorem działdowskiej prokuratury, która zatwierdziła postanowienie o umorzeniu. Uznano, że zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutu spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, a wszystkie okoliczności wskazują, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.

Wzięto pod uwagę, że w miejscu zdarzenia było ciemno, a strażacki wóz nie miał czujników cofania. Poszkodowany strażak po wyjściu z wozu poszedł za jego tył "w nieustalonym celu". Dlatego - w ocenie śledczych - kierowca samochodu mógł nie zauważyć podczas cofania, że za pojazdem jest człowiek.

Poleć
Udostępnij