Gigantyczne warzywa w Raciborzu

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, Przemysław Olszewski | olszewski@rpt.pl
16-09-2017,20:15 Aktualizacja: 18-09-2017,9:57
A A A

Trzykilogramowy burak, dziesięciokilogramowa kalarepa, 366-kilogramowa dynia – to tylko niektóre osiągnięcia Piotra Holewy – działkowca z Raciborza w woj. śląskim, którego pasją jest uprawa gigantycznych warzyw.

Jego sukcesy odbiły się echem nie tylko w kraju, lecz także w Europie. Na trzyarowej działce Piotra Holewy rosną olbrzymie: ogórki, pomidory, dynie, kabaczki, kapusty, rzodkiewki czy kalarepy. Ku niebu pną się słoneczniki i kukurydze.

Od 2014 r. działkowiec zdobył blisko 20 tytułów mistrza Polski w uprawie m.in. największej kalarepy, marchewki, buraczka, tykwy, dyni, kabaczka, słonecznika czy kukurydzy.

Wszystko zaczęło się pięć lat temu, kiedy to ze zwykłych nasion panu Piotrowi wyrosły rzodkiewki ważące po 250-300 g. W 2014 r. pod jego troskliwym okiem wyrosła ważąca 10,2 kg kalarepa. Okazała się największą w Polsce, a pan Piotr zdobył tytuł mistrza Polski.

W 2014 r. pojechał też na konkurs dyń do wrocławskiego Ogrodu Botanicznego. Zabrał wówczas ze sobą dwa okazy ważące 366 kg i 295 kg. Zdobyły 8. i 9. miejsce w Polsce. Rok wcześniej poznał pasjonata dyń z Zdzieszowic, z którym cały czas utrzymuje kontakt oraz wymienia się doświadczeniem i nasionami. To właśnie Jan Styra zaproponował Holewie przystąpienie do europejskiego Stowarzyszenia Hodowców Gigantycznych Warzyw. Od tego momentu zaczęła się uprawa warzywnika konkursowego.

zbiór dyni, Mojsławice

Zmechanizowany zbiór dyni

W gospodarstwie Konrada Grzeszczyka z Mojsławic (powiat hrubieszowski) trwają właśnie zbiory dyni bezłupinowej. W tym roku w gospodarstwie zajmuje 7 ha.  Charakterystyczną cechą nasion dyni bezłupinowej jest brak w pełni wykształconej okrywy...

W 2014 r. Piotr Holewa zajął 9. miejsce w Europie, w klasyfikacji ogólnej hodowców wielkich warzyw. Dwa lata później poprawił swój wynik, plasując się na 5. miejscu.

Jak jednak wyznaje, to nie nagrody są najważniejsze. - Najfajniejsze jest to grzebanie w ziemi. I emocje, kiedy warzywo z dnia na dzień jest coraz większe - powiedział mieszkaniec Raciborza.

W tym sezonie Piotr Holewa ma w ogródku siedem konkursowych pomidorów, z czego jeden jeszcze wisi na krzaczku, podtrzymywany na specjalnie przygotowanym hamaku. W drugiej części działki prężą się ogromne ogórki, naprzeciwko potężne kalarepy, rozłożysta kapusta i prawie metrowy seler naciowy. W samym sercu działki króluje krzak kabaczka. - On teraz jest najważniejszy. Obecnie waży blisko 30 kg i jeszcze rośnie. Hoduję go specjalnie na konkurs. Miałem już jeden piękny, dorodny, ale niestety spękał – wyznał działkowiec.

Jego jedyną piętą achillesową są arbuzy. Od dwóch lat próbuje uzyskać okazy w konkursowych rozmiarach, ale na razie się nie udaje. - Mam nasiona, z których powinny wyrastać arbuzy ważące do 100 kg. Mój na razie ma dopiero 18 kg, nie wiem czego mu brakuje, więc będę kombinować w przyszłym roku - zapowiedział.

Niezwykłe okazy okoliczni mieszkańcy będą mogli podziwiać już w ten weekend w Rudzie Kozielskiej na "Festiwalu Bani" oraz na miejskich dożynkach w dzielnicy Raciborza - Ocicach.

dynia, warzywa, ceny, Bronisze, cukinia, kabaczki, ceny w Broniszach

Na rynku hurtowym królują dynie

W tym roku, na rynku hurtowym w Broniszach pod Warszawą, oferta warzyw dyniowatych jest duża. Są dynie na zupy, przetwory, dynie makaronowe, dekoracyjne, podłużne, okrągłe i żeberkowane. Kosztują 1,5-2,5 zł/kg. Oferowanych jest kilkanaście...

Piotr Holewa uprawia działkę od 30 lat, od 14 lat jest na emeryturze. Dwa razy dziennie dogląda swoje uprawy. Jak mówi, najważniejsze jest przygotowanie ziemi pod uprawy, następnie odpowiednie nasiona. Nie są to jednak odmiany genetycznie modyfikowane, ale uzyskane przez miłośników wielkich warzyw. - Jeśli już komuś uda się uzyskać piękny okaz, to pozyskuje nasiona i upowszechnia je dalej – wyjaśnił Holewa.

Jak zapewnia, że nie stosuje chemii w swoich uprawach. Jego warzywa rosną na naturalnym oborniku i kompoście, który częściowo sam produkuje, albo kupuje w miejskiej kompostowni. Do walki ze szkodnikami stosuje środki roślinne.

Część gigantycznych okazów da się zjeść, inne są uprawiane z myślą o uzyskaniu nasion i nie byłyby smaczne.

Poleć
Udostępnij