Gaz będzie tańszy? Z Gazpromem trzeba grać inaczej

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
05-01-2015,9:35 Aktualizacja: 16-01-2015,13:06
A A A
Aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw, a także niższe ceny surowca, UE powinna przedefiniować swoje relacje gazowe z Rosją i Ukrainą - ocenia brukselski think tank Bruegel. 
 
W analizie prestiżowego ośrodka zwrócono uwagę na taktykę cenową jaką stosuje Gazprom wobec państw unijnych. Sprowadza się ona do tego, by kraje bardziej uzależnione od rosyjskiego surowca płaciły za niego wyższą cenę. 
 
Z raportu wynika przykładowo, że Polska za 1000 metrów sześciennych gazu płaciła w 2013 roku 429 dolarów, Litwa - 480, Słowacja - 438, tymczasem Niemcy - 366 USD, Dania - 382, a Wielka Brytania - 285 dolarów.
 
"Aby utrzymać segmentację rynku należy zapobiegać dostarczaniu taniego gazu na rynki monopolistyczne. Dlatego Gazprom zrobi wszystko, aby kontrolować infrastrukturę mogącą zapobiegać takim przepływom" - czytamy w analizie.
 
Przykładem może być OPAL, czyli biegnąca wzdłuż polsko-niemieckiej granicy lądowa odnoga Nord Streamu. Rosjanie starali się, by mimo prawa unijnego otrzymać przywilej wykorzystywania całej przepustowości tej rury, blokując w ten sposób dostęp do niej innym. Jednak na drodze tym planom stanęła Komisja Europejska.
 
Gazprom stara się również wykorzystywać swoją dominującą pozycję i zmuszać partnerów do klauzul uniemożliwiających sprzedaż gazu rewersem do innych krajów. Klauzule takie - piszą autorzy raportu ośrodka Bruegel Georg Zachmann i Agata Łoskot-Strachota - nie muszą być wyraźnie wyszczególnione w kontraktach, jednak firmy współpracujące z Gazpromem i tak je stosują bojąc się osłabienia swojej pozycji w przyszłych negocjacjach cenowych.
 
Unia Europejska jako jeden z największych konsumentów gazu na świecie jest zainteresowana bezpieczeństwem dostaw i niskimi cenami gazu. Aby to osiągnąć - piszą analitycy - kraje unijne muszą integrować swoje sektory gazowe w jeden europejski rynek.
 
Jednak państwa UE to nie tylko partnerzy, ale też konkurenci. Niektóre kraje unijne, które mają zdywersyfikowany portfel dostaw (np. Niemcy), nie są niezadowolone, że Gazprom może stosować różne ceny w różnych krajach. 
 
Firmy z tych państw, gdzie gaz jest tańszy, czerpią bowiem korzyści z uprzywilejowanych relacji i są świadome, że uwspólnotowienie unijnego rynku gazu, będzie sprzeczne z ich interesami i zaostrzy konkurencję - wskazuje raport.
 
Inny rodzaj korzyści z zachowania istotnej roli Rosjan na unijnym rynku gazu mają z kolei kraje, przez które przechodzą rosyjskie rurociągi lub są centrami handlu tym surowcem. 
 
Słowacja jest np. głównym krajem tranzytowym, Austria odnosi korzyści z wiedeńskiego centrum handlu gazem, a Węgry miały nadzieję na wzrost swojego znaczenia wraz z realizacją odwołanego niedawno projektu budowy gazociągu South Stream.
 
UE może również zmniejszać uzależnienie od importu rosyjskiego gazu przez politykę rozwijania dostaw z innych kierunków lub zmniejszania znaczenia tego surowca w mikście energetycznym.
 
Zanim do tego dojdzie Unia musi zapewnić sobie stabilne dostawy przez Ukrainę. W opracowaniu wskazano, że październikowe porozumienie między Rosją, a Ukrainą, nie rozwiązało konfliktu gazowego między tymi dwoma krajami. 
 
Autorzy opracowania zaznaczyli, że pozostające cały czas różnice między stronami i pogłębiający się między nimi brak zaufania, powodują, że wypracowanie długoterminowego porozumienia wydaje się trudne.
 
Zdaniem ośrodka Bruegel UE powinna wpływać na to, by Ukraina zreformowała swój sektor gazowy. Autorzy raportu podkreślają, że Bruksela może to robić poprzez uzależnienie przekazywania pomocy finansowej Kijowowi od jego starań reformatorskich. 
 
Państwa unijne miałyby też służyć pomocą techniczną Ukrainie, a także umożliwiać jej odbiór gazu przez rewersy z Zachodu, co zresztą ma miejsce już teraz, aż do czasu wynegocjowania trwałej umowy gazowej z Rosją.
Poleć
Udostępnij