Blokady dróg mogą zaszkodzić rolnikom. To niebezpieczny protest

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Michał Boroń PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
29-01-2019,10:35 Aktualizacja: 29-01-2019,10:42
A A A

Protest na ulicy jest niebezpieczny dla rolników m.in. ze względu na odbiór społeczny takiej akcji - uważa Marian Sikora, szef Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.

W poniedziałek w kilkudziesięciu miejscach w Polsce odbywały się blokady dróg zorganizowane przez rolników zrzeszonych w AGROunii. Jak zapowiadał jej lider Michał Kołodziejczak było to preludium do właściwej akcji protestacyjnej, która ma odbyć się 6 lutego w Warszawie.

protesty rolników, blokady dróg krajowych, agrounia, michał Kołodziejczak, jan krzysztof ardanowski, produkcja żywności

Rolnicy zjadą do stolicy. AGROunia nie odpuści

- Zorganizowaliśmy około 30 manifestacji w całej Polsce, a duża manifestacja rolników odbędzie się 6 lutego - powiedział na konferencji prasowej przed Pałacem Prezydenckim założyciel AGROunii Michał Kołodziejczak. - Protestujemy, bo handel w...

W stolicy odbyła się konferencja prasowa przedstawicieli Krajowej Rady Izb Rolniczych oraz związków rolniczych - członków Copa Cogeca (europejska organizacja zrzeszająca rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze) na temat bieżącej sytuacji w rolnictwie. Pytani byli, czy przyłączą się do planowanego protestu.

- Protest na ulicy jest niebezpieczny dla rolników, bo konsumenci, kierowcy są na nas obrażeni, bo utrudnia im się np. dojazd do pracy - ocenił Sikora. Dodał, że część protestujących w poniedziałek na drogach rolników była wcześniej oszukana przez zakłady przetwórcze.

Jego zdaniem w takich przypadkach, manifestacje powinny się odbywać właśnie pod takimi zakładami. - Jeśli jest to wina zakładu, idziemy pod zakład, ale kierunek jest jeden, idziemy tam gdzie dzieje się krzywda rolnikowi, a nie tylko na ulice - dodał.

Uczestniczący w konferencji przedstawiciele rolniczych związków zawodowych zwrócili uwagę, że członkowie reprezentowanych przez nich organizacji mają jednak "wolną rękę" co do ewentualnego przyłączenia się do protestu.

protesty rolników, blokady dróg krajowych, agrounia, michał Kołodziejczak, jan krzysztof ardanowski, produkcja żywności

Protesty rolnicze mają charakter polityczny. Minister mówi wprost

Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa uważa, że organizatorzy blokad, nie walczą o żadne sprawy rolnicze, ale wykorzystują trudną sytuację rolników i budują nową organizację o charakterze politycznym - AGROUnię. - Nie mam żadnych...

10 stycznia miał się odbyć protest członków izb rolniczych, który został jednak odwołany. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych informował wówczas, że członkowie izb przychylili się do propozycji resortu rolnictwa dotyczącej podjęcia dialogu w formie rolniczego "okrągłego stołu".

Teraz lider rolniczego samorządu podkreślił, że problemy w rolnictwie są widoczne. Dodał, że rozmowy na temat ich rozwiązania już się rozpoczęły. W poniedziałek rolnicy dyskutowali z przedstawicielami ministerstwa oraz ekspertami na temat złej sytuacji na rynku trzody chlewnej i rozprzestrzenianiu się ASF.

Zaprosił też przedstawicieli organizacji i związków rolniczych, by stworzyć wspólne porozumienie, które przedstawiałoby swoje stanowisko w najważniejszych dla branży sprawach.

Szmulewicz zwrócił uwagę, że obecnie jednym z najważniejszych problemów jest sytuacja na rynku trzody chlewnej. Wskazał, że "gwałtownie" spada liczba gospodarstw zajmujących się taką produkcją.

protesty rolników, blokady dróg krajowych, agrounia, michał Kołodziejczak, jan krzysztof ardanowski, produkcja żywnośc

Coraz więcej rolniczych blokad na drogach. Policja wyznacza objazdy

Protestujący rolnicy blokują od rana drogi w województwach łódzkim, podkarpackim, lubelskim, wielkopolskim, podlaskim, opolskim, kujawsko-pomorskim i mazowieckim. Policja wyznacza objazdy.   Rano gospodarze zablokowali drogę...

- Wygaszanie produkcji powodowane jest przez ASF i niskie ceny. Rolnicy boją się o przyszłość swoich gospodarstw. Trzeba usiąść i rozmawiać jak tę sytuację zmienić - powiedział szef KRIR.

Sikora wskazał z kolei, że problemem dla polskiego rolnictwa jest również rosnący lawinowo import drobiu i zboża z Ukrainy. - Import drobiu z Ukrainy jest zastraszający. Będziemy mogli mieć większy problem niż z wieprzowiną - ocenił.

Poinformował, że z informacji federacji wynika, że w Warszawie zarejestrowanych zostało 17 spółek holenderskich, które mają właśnie zamiar importować drób od naszych wschodnich sąsiadów.

Odnosząc się do importu zboża, uznał, że "psuje on nasz rynek". Przypomniał, że umowa handlowa między Ukrainą a UE nie była konsultowana z Copa Cogeca. - To jest sprawa polityczna, ale my polscy rolnicy na tej umowie najbardziej tracimy, bo to wszystko przechodzi przez Polskę - zaznaczył. Zdaniem szefa FBZPR powinien zostać również wzmocniony nadzór fitosanitarny nad importem zboża z Ukrainy.

Według Sikory sytuację na rynku trzody chlewnej mogłoby poprawić stworzenie polskiej przetwórni mięsa z trzody chlewnej, która kupowałaby je od naszych rolników, szczególnie tych mających małe gospodarstwa. Zwrócił uwagę, że szczególnie ta ostatnia grupa ma coraz większy problem ze sprzedażą swojej produkcji.

Dodał, że zwrócił się do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, by kupić taki zakład. Ta operacja jednak się nie udała.
 

Poleć
Udostępnij