Pracownik widmo to dla gospodarstw spory problem
20-letni Ukrainiec miał przyjechać do pracy w gospodarstwie rolnym, ale udał się do brata w innym województwie. Nakazano mu powrót do ojczyzny. Takie i inne problemy z pracownikami z zagranicy mają rolnicy.
Tarnowscy funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali niedawno w powiecie brzeskim (woj. małopolskie) obywatela Ukrainy, którego pobyt był niezgodny z przepisami. Według dokumentów miał podjąć zatrudnienie w jednym z gospodarstw rolnych w województwie zachodniopomorskim.
Wysyp obcokrajowców w lasach. Zbierają grzyby na zarobek
"Ukrainiec wjechał na terytorium państw obszaru Schengen 13 listopada na podstawie ważnej wizy krajowej oraz zaświadczenia o wpisie wniosku do ewidencji wniosków w sprawie pracy sezonowej. Od chwili wjazdu na terytorium RP nie stawił się u pracodawcy w gospodarstwie rolnym wskazanym w zaświadczeniu ani też nie nawiązał z nim kontaktu w sprawie zatrudnienia" - opisuje Karpacki Oddział SG.
Po przekroczeniu granicy 20-latek udał się bezpośrednio do Wrocławia. Jak oświadczył, pojechał w odwiedziny do brata.
"W związku z tym, że cel i warunki pobytu cudzoziemca na terytorium Polski nie były zgodne z deklarowanymi, komendant PSG w Tarnowie cofnął mu wizę krajową oraz wydał decyzję, w której zobowiązał go do powrotu w terminie 15 dni i określił zakaz wjazdu na terytorium państw obszaru Schengen na okres 6 miesięcy" - podaje KOSG.
Natomiast pogranicznicy z Gorzowa Wielkopolskiego wylegitymowali w centrum miasta 41-letnia obywatelkę Ukrainy. Kobieta oświadczyła, że do Polski przyjechała, by pracować w szkółce drzew i krzewów, jednak porzuciła pracę i nie szuka nowej.
Nielegalna praca przy malinach. Cudzoziemcy wydaleni z Polski
"Kobieta została zatrzymana za pobyt w Polsce niezgodny z deklarowanym w trakcie wjazdu do Polski. Trwają czynności administracyjne zmierzające do zobowiązania jej do wyjazdu z Polski" - informuje Nadodrzański Oddział SG.
Na rolniczych forach można znaleźć sporo wpisów o tym, jak "zakontraktowany" do gospodarstwa obcokrajowiec - na co trzeba przecież poświęcić czas i pieniądze w związku z obowiązującymi procedurami - w ogóle się nie pojawił. Najbardziej skarżą się na takie sytuacje prowadzący produkcję warzyw i owoców, u których brak pracowników w szczycie prac (czyli przy zbiorach) oznacza paraliż.
Warto dodać, że sytuacja może skomplikować się jeszcze bardziej od przyszłego roku, bo liberalizują rynek pracy dla pracowników spoza Unii sąsiednie Niemcy. I emigranci zarobkowi zza naszej wschodniej granicy - przede wszystkim Ukraińcy - mogą ruszyć tam teoretycznie na masową skalę, skuszeni lepszymi zarobkami.
Eksperci uspokajają jednak polskich pracodawców, zwracając uwagę na nadal dość ostre warunki stawiane przez Niemców takim pracownikom, związane np. ze znajomością języka.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl